Peru Innova School 2012 6 Small

Rewolucja według Khana...

[ tekst Anna Ochmann, zdjęcia Khan Academy ]

Gdy w sierpniu 2004 roku Salman Khan, pracownik funduszu hedgingowego, zaczynał pomagać swojej kuzynce Nadii, mającej problemy z matematyką wynikające z nierównomiernego opanowania materiału, nie przeczuwał nawet, że będzie to początek pewnego niezwykłego, rewolucyjnego projektu. On mieszkał w Bostonie. Ona w Nowym Orleanie. Lekcje odbywały się więc najpierw przez telefon, potem przez Yahoo Doodle. Jednak popularność rodzinnego korepetytora szybko rosła i wkrótce Sal uczył także innych kuzynów oraz członków dalszej rodziny. Zaczął więc nagrywać swoje lekcje na wideo i – od 2006 roku – umieszczać je na YouTubie. Proste filmiki, objaśniające matematyczne zawiłości, także ćwiczenia ułatwiające utrwalenie poznanego materiału. Dzięki wykorzystaniu nowych technologii i narzędzia, jakim jest YouTube, zaczęły z nich korzystać także inne osoby. I jak to z rewolucjami bywa, także ta zaczęła rodzić się niepostrzeżenie...

Wraz z umieszczeniem filmików na YouTubie zdarzyło się coś ciekawego, a właściwie, jak wspomina sam Sal: „w zasadzie cała masa ciekawych rzeczy. Pierwsze były opinie kuzynów. Powiedzieli mi, że wolą mnie na YouTubie niż twarzą w twarz”. Sal Khan, zaintrygowany faktem, że jego kuzyni wolą jego wirtualną wersję, doszedł do wniosku, że jest kilka zdecydowanych plusów wynikających z takiej sytuacji. „Wirtualnego” kuzyna można zatrzymać w dowolnym momencie i... przewinąć wstecz, można też – także w dowolnym momencie – wrócić do konkretnego czy problematycznego zagadnienia nie marnując czasu „realnego” kuzyna. Dodatkowym plusem jest to, że bez poczucia winy, wstydu czy zażenowania można zgłębiać tajniki matematyki, które na przykład powinno poznać się wiele lat wcześniej. Z kolei w sytuacji, gdy jakiś fragment jest już znany lub po prostu nudny, można go sobie indywidualnie przewinąć do przodu. Można więc uczyć się we własnym tempie! Wraz ze wzrostem popularności filmików Sala na YouTubie zdarzyła się kolejna ciekawa rzecz – zaczęły być one wykorzystywane nie tylko przez kuzynów Sala. Zaczęły z nich korzystać także inne osoby, i – co ciekawe – również nauczyciele, którzy w komentarzach pisali: „Używamy Pana filmów, odmieniając sposób prowadzenia zajęć. Pan dostarczył nam wykładów, więc daję Pana wykłady jako pracę domową, a to, co dawniej stanowiło pracę domową, robimy teraz podczas zajęć”.

Tak narodziła się niezwykła akademia – Khan Academy, czyli starannie zaplanowany cykl wykładów wideo z zakresu matematyki, a obecnie również innych dziedzin. Rewolucja systemu edukacji, która – według Khana – polega na zastąpienia tradycyjnego modelu edukacji oglądaniem przez uczniów wideo wykładów w domu (z użyciem Internetu) i odrabianiu (z pomocą nauczyciela) „prac domowych” podczas zajęć. Wykład „dla wszystkich” przeprowadzany w klasie zostaje zastąpiony możliwością zapoznania się z nim przez uczniów w domu, we własnym tempie, a następnym etapem jest praca na lekcji, w klasie, przy asyście nauczyciela, we współpracy z innymi uczniami nad praktycznym rozwiązywaniem ćwiczeń!

Salman decyduje się rzucić pracę w funduszu i zakłada organizację non-profit, czyli Khan Academy, stając jednocześnie przed dylematem: Co dalej? Jak to rozwinąć? Jak sprawić, by nauczanie nabrało bardziej naturalnego wymiaru? Na podstawie swoich doświadczeń zaczyna zastanawiać się, jak zmienić system: lekcja, praca domowa, lekcja, praca domowa, lekcja, praca domowa, sprawdzian... w coś bardziej sensownego. Analizuje obowiązujący system, który wygląda mniej więcej tak: „Wyobraźcie sobie jazdę na rowerze. Najpierw tłumaczę wam jak jeździć, a potem daję rower na dwa tygodnie do poćwiczenia. Po dwóch tygodniach wracam i mówię: zobaczymy, co umiesz. Masz wciąż problemy ze skręcaniem w lewo. Nie potrafisz się zatrzymać. Jesteś rowerzystą w 80 procentach. I stawiam duża tróję na czole i kwituję to słowami: masz teraz tutaj motocykl... Pomimo tego, jak niedorzecznie to brzmi, tak właśnie obecnie dzieje się w naszych szkołach”.

– Nasz model zakłada naukę wszystkiego. Tak, jak uczymy się jeździć na rowerze – mówi Sal. – Utrzymaj się na rowerze. Spadnij kilka razy. Powtarzaj to, dopóki nie osiągniesz wprawy. A w szkole dostaje się po łapach za eksperymentowanie i porażki. Co jednak dziwne, nie wymaga się od nas biegłości. My mówimy: eksperymentujcie. Mówimy: popełniajcie błędy. Ale w zamian oczekujemy, że osiągniecie poziom biegłości.

Khan Academy – jako organizacja non-for-profit – zostaje ufundowana w 2008 roku. Pierwsze miesiące są bardzo trudne. Po swoim odejściu z funduszu Sal przez dziewięć miesięcy żyje tylko z własnych oszczędności i rozwija ideę. Pierwszy grant jego wirtualna akademia otrzymuje od Ann Doerr, ale już we wrześniu 2010 roku Khan Academy otrzymuje ogromny grant od Google – dwa miliony dolarów, a niedługo potem jego pracą interesuje się Bill Gates. Fundacja Billa i Melindy Gatesów przekazuje kolejne 1,5 miliona dolarów na rozwijanie akademii. Umożliwia to rozwój organizacji, a przede wszystkim rozbudowanie zespołu. Kolejne granty i fundusze wciąż wspierają projekt rewolucji edukacyjnej Sala – „Za pomocą tego rozwiązania możemy uczyć dosłownie wszystkiego, wszystkiego, czego można innych nauczyć w tym systemie!”.

– To, na czym najbardziej nam zależało, to – jak mówi Sal Khan – pełne wykorzystanie rewolucyjnego wpływu, jaki to miało na tradycyjną szkołę, o którym pisali do mnie nauczyciele. Późną jesienią 2010 roku zaczyna się kolejny etap edukacyjnej rewolucji – współpraca z okręgiem szkolnym Los Altos w San Francisco. Nikt z zespołu Akademii Khana nie myślał jeszcze wówczas o zastosowaniu rozwiązań akademii w szkołach. Jak wspomina Sal: – Ktoś z ich kuratorium przyszedł i spytał: „Co byście zmienili w klasie, mając wolną rękę?” Odpowiedziałem: „No cóż, niech każdy uczeń pracuje we własnym tempie nad czymś takim, jak to tutaj, a zapewnimy osprzęt”. A oni na to „Oj, to dość radykalne. Musimy to przemyśleć”. Pomyśleliśmy: „Nigdy się na to nie zgodzą”. Ale dosłownie następnego dnia zapytali: „Możecie zacząć za dwa tygodnie?”.

Szkoły, które biorą udział w projekcie, „całkowicie odstąpiły od tradycyjnego programu nauczania. Nie używają podręczników, nie ma żadnych wykładów na lekcji w stylu „dla wszystkich to samo”. Korzystają z zasobów Akademii Khan i oprogramowania przez blisko połowę lekcji matematyki”. Nauczyciel ma dostęp do automatycznego panelu roboczego i analizując go ma – każdego dnia – pełną wiedzę na jakim etapie nauki jest każdy z uczniów. „Każdy rząd to uczeń. Każda kolumna to jedno z zagadnień. Kolor zielony oznacza, że uczeń osiągnął poziom biegłości. Niebieski, że jest w trakcie nauki – nie ma powodów do zmartwień. Czerwony, że utknął. W tym przypadku nauczyciel mówi: „Muszę pomóc tym dzieciakom”, a nawet lepiej: „Niech któreś z dzieci z kolorem zielonym, które już się orientuje w tym materiale, wystąpi przed szereg i pomoże swoim rówieśnikom”.

Rewolucja nabiera tempa. 

„Zadaniem tego systemu jest wyposażenie nauczyciela w jak największą ilość danych – danych, które w przypadku innych dziedzin życia, uważane są za coś oczywistego – jeśli pracujesz w finansach, marketingu czy produkcji. Dzięki temu nauczyciele są w stanie stwierdzić, jakie naprawdę problemy mają ich uczniowie i w ich pracy z uczniem skoncentrować się na tym, co ważne. Wiedzą też dokładnie, czym zajmowali się ich uczniowie, jak długo się uczyli i jakie filmy oglądali, w jakich momentach zatrzymywali lekcje, na czym przerywali, jakich ćwiczeń używają czy też nad czym pracują najintensywniej”.

To, o czym Salman Khan mówi najczęściej, to humanizacja szkoły: – Według nas właściwą miarą [humanizacji szkoły – przypis red.] jest współczynnik ilości rzeczywistego czasu poświęconego uczniowi przez nauczyciela. W modelu tradycyjnym większość czasu nauczyciel spędza na prowadzeniu wykładów i ocenianiu. Może około pięć procent czasu nauczyciel naprawdę spędza siedząc z uczniem i pracując z nim. W naszym przypadku jest to 100 procent. Podsumowując – technologia nie wywraca wszystkiego do góry nogami, jedynie nadaje szkole ludzki wymiar dzięki swej efektywności.

Jednak Khan Academy to coś więcej. „Wyobraźcie sobie, jak to może pomóc dorosłemu, który jest zbyt zażenowany, żeby wrócić do szkoły i nauki, którą powinien mieć już za sobą. Wyobraźcie sobie, jak to może pomóc dziecku z ulic Kalkuty, które za dnia musi pomagać rodzinie i dlatego nie może pójść do prawdziwej szkoły... Teraz oni wszyscy mogą poćwiczyć, spędzając samemu dwie godziny czasu dziennie, wyrównać braki i nie czuć zażenowania z powodu tego, czego nie wiedzą”. A nawet więcej! „Wyobraźcie sobie, co się stanie w przypadku uczniów uczących się nawzajem. Wyobraźcie sobie tego ucznia z Kalkuty, jak pomaga waszemu synowi w odrabianiu lekcji czy też wasz syn jemu. To, co nam się z tego wyłania, to jedna globalna klasa szkolna”.

Rewolucja Khana trwa. System jest rozbudowywany, a organizacja – wciąż non-profit – zatrudnia obecnie 38 osób. Liczba unikalnych użytkowników systemu w lutym 2013 wyniosła 5,4 mln osób, Akademia oferuje obecnie około 4020 filmów, które „tworzą spójną całość (...) i są dostępne dla wszystkich na stronie za darmo. Głównym założeniem jest to, że wszystko tworzy jedną spójną mapę wiedzy”. Filmiki te zostały wyświetlone dotychczas ponad 240 milionów razy! Z kolei 305 ćwiczeń, które oferuje akademia, zostało wykonanych ponad bilion razy (średnio dwa miliony razy dziennie)!

Jak mówi Sal: – Gorąco zachęcam was do wypróbowania tego z własnymi dziećmi, jak i zrobienia tych ćwiczeń samemu. Niedzielne obiady nie będą już nigdy takie same...

„Naszym prawdziwym celem jest wykorzystanie technologii do nadania ludzkiego oblicza szkole na całym świecie” – podpis pod obrazki

Wszystkie cytaty pochodzą z wystąpienia Salmana Khana w trakcie konferencji TED (marzec 2011), więcej informacji o Khan Academy można znaleźć na www.khanacademy.org

Artykuł opublikowany w magazynie BEDRIFT 6_2013.