7. sweczka w dziupli Small

Skrzydlata pasja

[ tekst i zdjęcia Andrzej Tyczyński ]

Potrzeba częstego kontaktu z żywymi, wolnymi istotami, jakimi są ptaki, powoduje, że nie ma zbyt wielu ludzi, którzy nie darzą ich sympatią. Wróble, sikory, bociany... Tych kilka gatunków potrafi rozpoznać nawet dziecko. Większość nazw gatunków ptaków, zamieszkujących nasze ogrody, parki, stawy, domy, przydrożne drzewa, jest nam jednak nieznana. Często jedynie słyszymy głosy, jakie wydają, a one same pozostają niewidoczne w gęstwinie zieleni.

Wiele ludzi na całym świecie, w wolnym czasie, staje się obserwatorami ptasiego życia. Niekiedy takie podglądanie przeradza się nawet w hobby. Ogromną zaletą tego typu zainteresowań jest to, że można się nim zajmować w każdym miejscu, o każdej porze dnia i roku. Potrzeba jedynie trochę wolnego czasu i nieco cierpliwości. Pomocny będzie także atlas ptaków oraz lornetka. Ptaki można obserwować zarówno z okna mieszkania, podczas odpoczynku w ogrodzie, jak i podczas spaceru. Z czasem taka obserwacja może stać się pasją. Wówczas poszerzy się zakres naszej obserwacji, a także ilość i jakość sprzętu do niej używanego. Im więcej miejsc odwiedzimy, tym większa będzie liczba zaobserwowanych gatunków. Warto wówczas zainwestować w lepszą lornetkę, statyw oraz aparat fotograficzny z teleobiektywem. Można uwiecznić na fotografiach nasze obserwacje, pokazać je rodzinie, pochwalić się znajomym – to takie bezkrwawe, myśliwskie trofea.

Wydawać by się mogło, że w naszym mieście jest niewiele gatunków ptaków. Stadka wróbli czy szpaków, kosy, sikorki, kawki, sroki czy też wrony. Gdy jednak zaczniemy obserwować je z większą uwagą, stwierdzimy, że w naszym sąsiedztwie żyje tych gatunków znacznie więcej. Okazuje się, że te, o których sądziliśmy, że występują w bardziej dzikich okolicach, żyją tuż obok nas.

Wiosną na podmokłych łąkach w okolicy stawów mikulczyckich można podziwiać wspaniałe loty godowe czajek. Przylatują one na te tereny od lat, by odbyć gody. Jaja składają na gołej ziemi i łatwo można je pomylić ze zwykłymi kamykami. Gdy zbliżymy się w okolicę złożenia jaj, dorosłe czajki będą próbowały odciągnąć nas od tego miejsca, atakując w locie lub udając rannego ptaka nie potrafiącego odfrunąć.

W pobliżu wody często spotkać można biegające po ziemi w poszukiwaniu owadów pliszki siwe. Ptaki wielkości wróbla, o kontrastowym czarno-biało-szarym ubarwieniu, z dość długim ogonem, którym w charakterystyczny sposób często potrząsają w dół i w górę.

Liczne gatunki można obserwować także na zabrzańskich stawach. Poczynając od najbardziej rzucających się w oczy łabędzi, symboli wierności małżeńskiej, poprzez kaczki krzyżówki, których samce wyróżniają się (szczególnie w okresie godowym) pięknym ubarwieniem, czy też perkozy dwuczube „tańczące” podczas godów z roślinnością wodną w dziobach, zaś w okresie wyprowadzania młodych na wodę służą im swymi grzbietami za platformy dla odpoczynku, a kończąc na licznie występujących czarnych łyskach, nazwanych tak z powodu białej plamy na czole wyglądającej jak łysina. Zdarza się także zauważyć na brzegu stawu czatującą na zdobycz czaplę siwą, będącą w naszym mieście przelotem.

Wędrówki ptaków na zimowiska do ciepłych krajów możemy obserwować jesienią, a powroty wiosną, jako że ich trasy przebiegają między innymi nad Zabrzem. Część z tych ptaków zatrzymuje się w naszym mieście na odpoczynek. Najczęściej widzimy wówczas chmary ptaków latające nad naszym głowami lub przesiadujące w hałaśliwych grupach na drzewach czy słupach i drutach energetycznych.

W okolicach stawów i mokradeł, a także na polach, szczególnie podczas orki lub żniw, możemy spotkać bociana białego, który gnieździ się na obrzeżach Zabrza.

Spacerując po okolicznych polach łatwo zauważyć ptaka wielkości gołębia, zawisającego w powietrzu z wachlarzowato rozłożonym ogonem i trzepoczącego szybko skrzydłami. Jest to pustułka, która w ten wyróżniający ją spośród innych drapieżnych ptaków sposób poluje. Jej zdobyczą są głównie drobne gryzonie. Podobnie poluje też znacznie większy ptak drapieżny, spotykany w okolicach Zabrza, najpospolitszy spośród drapieżnych, a mianowicie myszołów oraz rzadki, nieco mniejszy od pustułki, w naszych okolicach raczej nie spotykany, kobczyk. Myszołowa zobaczyć można często jak siedzi na wierzchołkach drzew lub słupach i  wypatruje zdobyczy. Poluje głównie na zwierzęta siedzące lub biegnące, bardzo rzadko atakuje ptaki w locie.

Zawisającego nad polami można zobaczyć, a właściwie głównie usłyszeć, nieco większego od wróbla skowronka. Śpiewa on wytrwale od wczesnego rana do zmroku. Jego gniazdo znajduje się w niewielkim zagłębieniu na ziemi, gdzie dwa lub trzy razy w roku jego samica wysiaduje jaja.

Praktycznie tylko po śpiewie można się zorientować, że w okolicy zamieszkał słowik. Jest to ptak, który wiosną prezentuje swój śpiew przede wszystkim nocą, a jego szare upierzenie i życie w ukryciu, wśród zarośli, sprawia, że zobaczyć go można bardzo rzadko. Śpiewu słowika można posłuchać wiosną, po zmierzchu, między innymi na terenie Szpitala Miejskiego w Biskupicach.

Spacerując po okolicznych łąkach i nieużytkach, szczególnie jesienią, można obserwować stada jaskrawo ubarwionych szczygłów pracowicie wyłuskujących nasiona ostów.

Dawniej, gdy w okolicy ul. Jabłońskiego w Zabrzu-Rokitnicy był las iglasty, głównie zimą można było zauważyć wśród suchych gałęzi świerków drobne, szybko przeskakujące z gałęzi na gałąź pierzaste kuleczki, wydające ciche, jakby szepcące popiskiwania. Były to najpewniej mysikróliki (najmniejsze europejskie ptaki) lub strzyżyki.

Pospolitym widokiem w mieście są stada kawek, łączące się często, szczególnie zimą, z olbrzymimi stadami gawronów zimujących w parkach naszego miasta, a przybywających z odległych terenów lęgowych północnej i wschodniej Europy. Jesienią, gdy z drzew opadną liście, w oczy rzucają się kuliste twory z drobnych gałązek umieszczone w koronach, często nad miejskimi ulicami. Są to gniazda srok, bezczelnie odważnych ptaków, potrafiących wyjadać pozostawione resztki jedzenia nawet z pilnowanej psiej miski. W dużej ilości gniazdują w starych parkach wrony, bardzo zmyślne ptaki. Często zastanawiamy się, skąd na naszym wysprzątanym, wybrukowanym podwórzu znajdujemy skorupy orzechów włoskich? To sprawka wron, które zrzucają z wysokości znajdowane w sąsiednich ogrodach orzechy, by je rozbić. Opisywana była wrona, która do tego celu wykorzystywała samochody na skrzyżowaniu, gdzie ruch był sterowany światłami. Gdy samochody zatrzymywały się na czerwonym świetle, zlatywała na jezdnię po wcześniej zrzucone i rozgniecione kołami aut orzechy.

Dzięcioły natomiast potrafią wykorzystywać szczeliny w drzewach do przytrzymywania w nich, jak w imadle, szyszek, z których wybierają ziarna. Wiosną oznaczają swoje tereny stukając dziobem w drzewo, jak w bęben. Im głośniejszy jest dźwięk, tym większy jest zajmowany rewir. Obserwowałem kiedyś dzięcioła, który zamiast w drzewo kuł dziobem w blaszaną obudowę lampy oświetlającej alejkę w parku. Tym sposobem chciał chyba zapewnić sobie przewagę nad konkurentami.

Aby obserwować ptaki, nie trzeba chodzić daleko od domu. Wystarczy usiąść w ogrodzie czy na balkonie i rozejrzeć się wokół, aby stwierdzić, jak wiele gatunków ptaków jest naszymi najbliższymi sąsiadami. Nawet w centrum miasta. Najbardziej rzucają się w oczy większe ptaki, takie, jak niepłochliwe gołębie miejskie i sierpówki, a także coraz częściej spotykane gołębie grzywacze.

Zawieszając budki lęgowe możemy się spodziewać, że, w zależności od ich rozmiaru, miejsca i wysokości umieszczenia, zamieszkają w nich szpaki, sikory, wróble, kawki, a także sowy i puszczyki. Umieszczając natomiast na zimę karmnik na parapecie czy balkonie, możemy obserwować nie tylko popularne wróble czy sikorki, ale także barwne gile, sójki, dzięcioły, szczygły, makolągwy, sierpówki, czasem rudziki, samce zięby czy kosy i wiele innych ptaków będących w przelocie.

Z pewnością większą radość odczujemy z podziwiania ptaków na wolności niż zamkniętych w klatkach i pozbawionych radości swobodnego latania. O ileż piękniejszy jest śpiew wolnego ptaka wabiącego partnerkę lub ogłaszającego swe prawa do terytorium, niż zamkniętego w klatce, próbującego porozumieć się śpiewem ze swoimi pobratymcami. Dlatego stwarzajmy im warunki do zakładania gniazd w naszych ogrodach, w szczelinach budynków oraz pomagajmy ptakom w okresie dla nich najtrudniejszym, czyli podczas zimy. Nie tylko zakładanie skrzynek lęgowych, ale także pozostawienie części ogrodu w stanie dzikim sprzyja naszym pierzastym przyjaciołom. Nie martwmy się także, że skrzynki lęgowe nie zostały zajęte. Ptaki wybierają według swojego uznania najkorzystniej zlokalizowaną skrzynkę lęgową lub miejsce założenia gniazda, a następnie pilnują swojego rewiru, aby inny przedstawiciel tego samego gatunku nie zagnieździł się w tej okolicy, osobniki innego gatunku są natomiast tolerowane. Czasami wybór miejsca do gniazdowania jest tak zaskakujący, że wręcz nieprawdopodobny. Stały ruch ludzi i ich zwierząt – głównie psów – zniechęca do wizyt drapieżniki, takie jak np. łasice, zachęca jednocześnie ptaki do osiedlania (jest to tzw. syndrom drogi do wodopoju, bezpiecznej dla drobnicy). Kilkanaście lat temu niepozorne ptaki wielkości wróbla wykorzystały niezamknięte okno i uwiły gniazdo na półce w sekretariacie oddziału chirurgii w biskupickim szpitalu. Do chwili wyprowadzenia młodych okno musiało zostać otwarte. Ptakom tym nie przeszkadzał duży ruch ludzi, a wtajemniczeni pracownicy dbali o to, by ptaki nie były niepokojone i by nie stała im się żadna krzywda.

Artykuł  opublikowany w magazynie BEDRIFT 6_2013